Każdego ranka
zamykam oczy, gdy zegar otwiera wspomnienia
dotykam wilgotnej ziemi
wsłuchuję się w szelest
rudbekii
-gdy przechodzi tuż obok
przygląda się uważnie
strzepując piach z wąskich płatków
Czemu we mnie tyle złości?
nie więcej, nie mniej
tyle miłości?
Słońce leniwie omiata bruk
dziś tylko w snach,
a zapach znajomy
przemyka niedbale
między palcami