Obiecałem sobie
jesień Boga
i wiosnę własnych marzeń
to miały być wszystkie kolory
Jednak błękit opadł
odsłonił czerń
kosmosu
lodowate paluchy
pustki międzygwiezdnej
wpełzły do mojego pokoju
Tak niewiele
tak niewiele trzeba
by nas zdławił własny
koniec nosa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz